Hanus Blog

Hanus Blog

pyłem tylko
jak kurz, co wiatr nim zamiata
a sensu chciałoby się
prawdy istnienia

żeby choć kroplą, co niebo w sobie odbija
niebo w siebie wpija
materii niezniszczalność

czas rechocze
szamotaninie się przygląda
i tyka

dziś krok, jutro mrok
może niebiosa, co to je głoszą

przytulę dłonie
przekażę sobie ciepło

tylko co z tą duszą zrobić
no co

kiedyś wyjdę z twego serca
myśli trudnych
dłoni chętnych
i nie zechcę twych czułości
skroni ciepłych

zamuruję
dni tęsknoty
pocałunki w sny zesłane
próżną żałość
pragnień szepty
ust bezradność

i zasiądę na swym głazie
pieta straty ponad miarę
ukołyszę
ból co ciosem
niebywałym

niech świat pachnie
chmur błękitem
tętni muzyką rozkoszy
ciszy serca
chwil zadumy
ciut poproszę

zapachniało niebo wiosną
chmury w tany poleciały
deszcz wygania resztki zimy
brudne skrawki się ostały

zapachniało dniem błękitnym
słońce kusi rozwesela
z głębin życie pełznie cicho
chłód je ciągle onieśmiela

zapachniały szepty zmysłów
uśmiech ciało opromienia
oddech rwie się z pęt ucisku
zimowego zniewolenia

zapachniały marzeń krocie
iskry w oczach tchną pragnieniem
znowu z wiosną się odrodzę
i zachłysnę swym istnieniem

pączusiem się objadam
pączka smakuję z rozkoszą
różanodzikim miodem
lukrowana powłoką

usta zanurzam w pulchność
języczkiem się oblizuję
cukrzane palce smakuję
słodycz niebiańską czuję

może jeszcze jednego
jak tu odmowić chcicy
święto grzech z brzemienia
pączkowej niewolnicy

wessało mnie wciągnęło
w wonnościach zmysły pławię
w post zrzucę nadmiar rubensa
dzisiaj mam raj na jawie

w pustce ciszy
półmroku ścian
blady punkt
fortepianu
i oczekiwanie

nagle akord jak krzyk
błaganie o pomoc

pomknęły nuty
do serca
do zmysłów
do duszy
zawirowały
targnęły
już nie odejdą
wydźwięczeć muszą
rozpacz
prośbę
żal

jak kochanek porzucony
z tęsknotą w dłoni
błaga przekonuje  żebrze
a potem nienawidzi
przeklina

płyną akordy na poły szalone
grzmią dźwięki rozedrgane

serce nie umie oddychać
porwane mową nut nieujarzmionych

echem od stropu do stóp
jękiem niewybłaganym
szybuje
zmysły przenika
drżeniem ciała przyzywa
ujarzmia

łzą napełnia
zachwytem
uwielbieniem

i juz zostanie po wieki
w ciszy i krzyku, w prośbie i żalu
buncie i poddaniu
muzyką mojego cienia

w zakamarki twoich pragnień
tęsknotę zmysłów
jak ślepiec z dłońmi wyciągniętymi
idę
ufnie
bezmyślnie
na przekór

w zasłuchania twoich szeptów
głód ust
obietnicę miraży
jak ptak do ciepłych krain
z muzyką niezaspokojeń
płynę
grzesznie
bezgrzeszna

w rozbudzenia chętne
tkliwość pachnącą oddaniem
jak żebrak poszukujący strawy
ocierajac o spełnienie
biegnę
nierozumnie
twoja

idź mój roku nazbyt trudny
łzami obmywany
może nowy się uśmiechnie
swymi błękitami

może w nim się obłaskawię
nowe szaty wdzieję
w inne strony z czołem jasnym
nowe życia dzieje

a na progu pozostawię
dźwięki swe tajemne
serca czułe okruszyny
radości niezmienne

idź mój roku, pokój tobie
pokój mojej duszy
do nowego przylgnę sercem
z nowym w tan wyruszę

posypię głowę śniegiem
duszę na mróz wystawię
ucisz się moje serce
nie biegaj po rozstajach

nie znajdziesz chwil minionych
dotyku nie poczujesz
co było nie ogrzeje
rozstaniem żyć nie umiesz

tak trudno iść bezradnie
gdy skronie chcą wtulenia
rozsądek sensu szuka
błądząc we własnych cieniach

posypię głowę śniegiem
przeszłość na mróz wystawię
ty losie idź swą drogą
ja w ciszy pozostanę

na granicy niechęci i żalu
w perspektywie nieważkich nieboskłonów
chodzę ja
proza kropli porannej
mgieł spowijających realność uczuć
sensoryczności

na granicy oddechu i marzeń
otulenia serca uśmiechem
snuje się moja dusza
odbicie istoty prawdy
wykładnik ziemskiego spełnienia
celowości

na granicy trzepotu rzęs i głodu ust
dłoni wyciągniętych do ciepła
żyje moje ciało
śmieszne skupisko zmysłów
przewartościowane symbole
rogate ego

jak pochylić nad tobą mateńko
by w łzach oczu nie spłukać wraz z duszą
jak modlitwą ukoić odejście
by nie upaść pod brzemieniem wzruszeń

każdy świt ciągle z tobą zaczynam
nasłuchuję czy czasem nie wstajesz
każdy powrót w twe kąty kieruję
ty odeszłaś i tam już zostaniesz

ile kwiatów do twoich stóp przynieść
ile świateł zapalić na grobie
jak powiedzieć że brak mi wciąż ciebie
i że sercem wciąż jestem przy tobie