na granicy niechęci i żalu
w perspektywie nieważkich nieboskłonów
chodzę ja
proza kropli porannej
mgieł spowijających realność uczuć
sensoryczności

na granicy oddechu i marzeń
otulenia serca uśmiechem
snuje się moja dusza
odbicie istoty prawdy
wykładnik ziemskiego spełnienia
celowości

na granicy trzepotu rzęs i głodu ust
dłoni wyciągniętych do ciepła
żyje moje ciało
śmieszne skupisko zmysłów
przewartościowane symbole
rogate ego