kolejny raz wciąż głową w mur
bezsilność dzień zasłania
kolejny raz ja u twych stóp
i tak już do skonania

niech czasu bieg ocali mnie
tak trudno w twojej ciszy
choć dusza wciąż do życia lgnie
już ciebie nie usłyszę

omiatam smutkiem pokój twój
dotykam co zamarło
na nowo wciąż w żałobny strój
ubieram pamięć marną

do parku ciszy wrócę znów
poszukam ukojenia
i tak nie znajdę mądrych słów
cóż słowa bez istnienia