zapomniałam za co kochałam
nie pamiętam słów odtrącenia
wraz z jesienią odchodzi żałość
pozostają ciche westchnienia

tylu bliskich w swe horyzonty
niezbadane wyroki nieba
oswajamy wciąż nowe kąty
choć do szczęścia mało potrzeba

i wirują chętne oddechy
karuzela życia się kręci
przytulamy dobre uśmiechy
przebaczamy słowa niechęci

czasie mój nie uciekaj z ramion
przemijaniem horyzont pachnie
złote liście swym szeptem wabią
dusza szczęścia niezmiennie pragnie