chodzisz za mną myśli moja
straszysz, smucisz, w lęk zamieniasz
tulę ciebie z niepokojem
a ty ciskasz w udręczenia
biegnę w ludzi, ich spojrzenia
dłonie chwytam i przygarniam
a ty drążysz, w mrok zamykasz
a ja bronię się niezdarnie
wiem, że odejść trzeba będzie
wiem, że ciemność, kres i nicość
żadne nieba, żadne raje
tylko chłód i wieczna cisza
nie ogarnę, nie zrozumiem
choćbym świat przebiegła cały
wszytkim bogom pokłoniła
to i tak na końcu mary
odejdź myśli, porzuć strachy
przegram walkę tę z kretesem
ale póki tu i teraz
zadowolę się uśmiechem