w twoich dłoniach
czułych
schowałam strzępy nadziei
i proszę
patrz jaka krucha jestem
jak porcelanowy kubek
na krawędzi możliwości
nie pozwól
ustom błądzić po omacku
myślom biec na ugory
zatrzymaj
chwilę zbłąkaną
otul
ogrzej
w zakamarkach swej ufności