w środku nocy zapragnij
wtulić się
w mój zapach
szept
co porywa drżenie każde
i otumania

porankiem mroźnym
gdy ponuro
słońce karaska się niechętne
na swą włóczęgę
pomyśl chwilę
mój obraz przytul
cicho
czule
i pozwól dreszczom
niech otulą zmysłów zaśpiewy
zapomniane

w samo południe
w gwarnym tłumie
kiedy samotność zbytnio boli
odszukaj wspomnij dotyk cichy
pozwól by z tobą
obok ciebie
zapragnął
dłoni niecierpliwej
tak niepokornej
takiej głodnej

zatęsknij