na parapecie uśmiech pozostawię
niechaj cię wita
gdy w oczach tęsknota
dzień trudny rozjaśni
nocą sny otuli
na parapecie cząstka mojej duszy

szepnę nieśmiało
coś o serc spleceniu
zauroczeniu
jak wiosny świtaniu
kiedy świat cały
w tęsknym przebudzeniu
korowodzie barwnym
drżeniach głodnej  duszy

w progu zostawię
ciepłej dłoni zachwyt
niechaj otula
w ramionach zamyka
jak skarb największy
jak sens twego trwania
bo w przytuleniu
smak szczęścia mej duszy