gdzieś za horyzontem
niebo chmurami odziane
przetaczają się burze
przez życie rozedrgane

zaciągają się smutkiem
pejzaże w dłoń chwytane
kirem spowijają
rzęsy zapłakane

zbawienia odrobiny
nie znajdą dłonie zimne
i tylko żal bez granic
i dni nowe inne

pokory wiele trzeba
wiary niebotycznej
by przyjąć wyrok losu
utraty serdecznej