rozkołysał się mój żal
jak zboże na polu
targa duszą wiatru spazm
nicuje do woli

nawet niebo burzą brzmi
deszczem w twarz zacina
no i jak do przodu iść
strach nogi ugina

gdyby można cicho tak
w kącie schować życie
i jak lotny życia ptak
przeczekać złe bycie