nie jestem wybrana
ot kruchość maleńka
galaktyka moja
nie moja
a jednak tu jestem
ze swoim światełkiem
z chwilunią
co brzmi niepokojem

pochwycić promienie
co wkoło i we mnie
pozwolić mi dusze
rozjaśniać
choc szukam i pragnę
i badam istnienie
w niewiedzy powoli czas
zasnąć

w tym nie ma mądrości
to ciąg zwykłych zdarzeń
jak pył w swej orbicie
kołuję
im bardziej chcę dotknąć
im bardziej zrozumieć
to byt moim losem
steruje

pozwolę ożywić
mych dłoni uśpienie
tak ważne gdzie z kim
i dlaczego
bo ważny jest uśmeich
a także spełnienie
i sen niemożności
ślepego