na szali sumienia
powiesiłam duszę
zadrżała waga
jakby uciec chciała
oczy przysłonić
powiekami zakluczyć
zapomnieć chwile
co ogniem trawią

na szali dobra
ułożyłam serce
spłonęło purpurą
i w popiół szary
wiatr porwał drobinki
wstydu ludzkiego
bez serca zostałam
bez duszy żyję

dlaczego ułomność
wpisano w mój los
czemu spowiedź duszy
plam nie wywabia
czemu w biciu serca
brakuje prawdy
kaleka ssacza
snuję się po wertepach

nie umyjesz mnie
deszczu jesienny