wybieliłam ściany wapnem
tylko siebie nie umiem
ługiem

niemożliwy feniks
z popiołów
cienie wokoło

reinkarnacja 
po nocy możliwa
w dzień nie bywa

zaklinam przeszłość
idź sobie
zamilknij w grobie

a ona mnie w ramiona
hardo
kruszynę marną

i tak walczymy o świty
dzień nowy
smutne białogłowy